Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 16 maja 2024 05:16
Reklama

Stracił prawo jazdy, ale szybko je odzyskał. Przez błąd policjantów

Patrol policji uznał, że kierowca nie przypuścił na pasach pieszego. Mężczyzna stracił prawo jazdy, które sąd bardzo szybko mu zwrócił.

Prawo jazdy można stracić nie tylko za zbyt szybką jazdę. Mowa o bardzo częstym przekroczeniu prędkości o minimum 50 km/h w terenie zabudowanym. 

W katalogu drogowych przestępstw jest także jazda po pijanemu czy ucieczka z miejsca wypadku. Ale prawo jazdy można też stracić za spowodowanie zagrożenia. Ten powód dotyczy właśnie pana Marka z Katowic. 

Sprawa trafiła do sądu

Otóż jechał on jedną z ulic miasta. Był korek. Mężczyzna poruszał się wolno samochodem po swoim pasie. Przejechał przez przejście dla pieszych.

– Gdy już je przejechałem, to z lewej strony, na sąsiedni pas dopiero wkraczał pieszy. Tymczasem nagle na sygnałach ruszyli za mną policjanci. Okazało się, że stali 150 metrów dalej, koło swojego posterunku. I twierdzili, że nagrali, jak dopuściłem się wykroczenia. Ich zadaniem omijałem pojazd przepuszczający pieszego na przejściu dla pieszych i jednocześnie dopuściłem się wyprzedzania przed przejściem – relacjonuje kierowca serwisowi brd24.pl.

Pan Marek nie zgodził się z oceną sytuacji przez policjantów. Mandatu nie przyjął, ale sprawa trafiła do sądu, a patrol zatrzymał mężczyźnie prawo jazdy.

Kierowca od razu skierował pismo do sądu, w którym domagał się zwrotu dokumentu. I prawo jazdy szybko odzyskał. 

Nie ma takiego artykułu

Jak to możliwe? Otóż policjanci uznali, że pan Marek popełnił wykroczenie z art. 866 par. 1 punkt 4 Kodeksu wykroczeń. Problem w tym, że takiego artykułu po prostu nie ma. Ostatni znajdujący się w ustawie ma numer 166 i dotyczy puszczania psa luzem.

Prawdopodobnie policjanci mieli na myśli art. 86, a ten już dotyczy sytuacji pana Marka. Otóż przepis ten wskazuje możliwe kary za spowodowanie zagrożenia na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu.

Sąd po stronie kierowcy

Sąd zwrócił kierowcy dokument, bo pan Marek obszernie opisał zdarzenie. Wyjaśniał, że zagrożenia dla pieszego nie było, Że jechał wolno i że nie wyprzedzał innego pojazdu na pasach.

To jednak nie koniec sprawy, bo przecież był mandat i wniosek o ukaranie kierowcy. Także w tym przypadku mężczyzna wygrał. Obszerne wyjaśniania pana Marka wskazywały, że pieszy był 3-5 metrów od przejścia. Mężczyzna nie musiał nawet pokazywać w sądzie nagrania z kamery zainstalowanej w samochodzie.

„W ocenie sądu zgromadzony w toku czynności wyjaśniających materiał dowodowy nie daje podstaw do przyjęcia, że uzasadnione jest podejrzenie popełnienia wykroczeń zarzuconych we wniosku o ukaranie. Obwiniony nie przyznał się do postawionych mu zarzutów i opisał sytuację drogową w sposób niepozwalający na ustalenie wyczerpania przez niego znamion zarzucanych mu czynów” - czytamy w postanowieniu sądu.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama